Budzisz pocałunkiem moją szyję z odrętwienia
Rozpinasz spojrzeniem uśmiech na mojej twarzy
Bezwstydnie zdejmujesz niedomówienia, obawy i niepewność
Karmię twoje oczy subtelnym posmakiem bliskości
Ledwo wyczuwalna nuta goryczki na końcu podniebienia
świadczy o zdrowej relacji
Dajesz mi drogą
serdeczną obecność
Zasłaniam ci oczy
by rany mniej bolały
Prowadzisz mnie w
szansę na przyszłość
Odgarniasz cierpliwie
każdy centymetr tego co za nami
Dotykam czule wspólnej teraźniejszości
chwila po chwili
Pełnymi oddechami
równą kanonadą serc
jesteśmy
Wiktoria Brus